Dziś szczególnie widoczne i dotkliwe dla
gospodarki są problemy z tworzeniem się zatorów płatniczych. W 2012 r.
było kilka dużych i głośnych medialnie upadłości – choćby konsorcjów
budujących autostrady. Każda taka sytuacja to równocześnie problemy
wielu podwykonawców. Na dodatek Polacy coraz chętniej się zadłużają, a
przy pogarszającej się sytuacji gospodarczej nie zawsze są w stanie
regulować terminowo swoje zobowiązania. Nadal jednak firmy nie potrafią w
pełni wykorzystać dostępnych możliwości ograniczania ryzyka
niewypłacalności kontrahentów. Z usług BIG-ów korzysta poniżej 60 proc. z
nich, a tylko ok. 58 proc. z możliwości sprawdzenia nowego kontrahenta.
Poniżej 20 proc. firm wpisuje klientów do rejestrów dłużników. Takie
usługi jak faktoring są mało znane i w niewielkim stopniu
wykorzystywane. Oczywiście dla firm funkcjonujących często na granicy
opłacalności wiele usług może być zbyt drogich. Niewykluczone, że strony
BIG-ów też potrzebny jest ruch i zrozumienie sytuacji takich
potencjalnych klientów. Dobrym znakiem dla gospodarki jest to, że
obecnie zarządy firm, które nie mogą sobie poradzić z problemami z
płynnością, decydują się szybciej składać wnioski o upadłość, traktując
to jako instrument ochrony przed wierzycielami. W 2012 r. ubezpieczyciel
Coface obserwował rosnący udział odszkodowań będących następstwem
niewypłacalności prawnej dłużnika. Pozwala to czasem nawet uratować
firmę i lepiej zabezpieczyć wierzycieli. Jeśli chodzi o windykację, to
firmy starają się zmieniać wizerunek branży, wprowadzając np. zachęty
dla dłużników do regulowania należności, takie jak tworzenie baz osób,
które spłaciły swoją należność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz